45-LECIE - KLUB GÓRSKI PROBLEM

Idź do spisu treści

Menu główne:

45-LECIE

HISTORIA

JUBILEUSZ "OKRĄGŁEJ" ROCZNICY 45-LECIA KLUBU GÓRSKIEGO "PROBLEM"
Przyjęło się - nie wiadomo czemu - obchodzić rocznice zakończone zerami. Ponieważ My, Problemowcy, nie chcemy i nie musimy czekać aż 10 lat, świętować będziemy właśnie piękną rocznicę 45-lecia. Okrągłą rocznicę. Podzielną bez reszty przez 5, 9, 15. Tak, jak w popularnym onegdaj programie telewizyjnym. Ale "zrobienie" obchodów, to nie jakieś tam hop-siup i jest. O, nie! PROBLEM to problemy, cholera jasna, że tak niehigienicznie się wyrażę.To miesiące prac zespołu najwybitniejszych i najkreatywniejszych ludzi. Pracy w pocie i znoju. Dla dobra i radości całej społeczności klubowej, dla pokazania wielu naszym synom i wnukom obojga płci, kolegom niezrzeszonym, malkontentom stetryczałym, że chcieć to móc, chociaż już nie ten wzrok i nie ta sprężystośc bioder. Kiedy większość cieszyła się sierpniowym słoneczkiem i wygrzewała swoje wdzięki na piaskach Pustyni Błędowskiej lub Lazurowego Wybrzeża,, Zarząd Klubu, wzmocniony przez wspaniałego entuzjastę i wybitnego znawcę  gór Tadeuszka, obradował wielokrotnie, pochylając liniejące głowy nad projektem imprezy, jej organizacją, całą otoczką techniczno-medialną, informacją itd. Na fotce Jasiu, Dominik, Heniuś i Tadziu w burzliwej dyskusji nad kształtem Naszego Spotkania. Narada odbyła się w ROD "Pod dębami". Obiektu /pergoli/ użyczyła Elżunia, pierwsza żona C.H.-Heniusia.

28.09.2014. Obchody Jubileuszu rozpoczęliśmy wspaniale. Koncert Asocjacji Starych Łosi zgromadził pełną salę Klubu Pod Muzami w C.K.MUZA. Przybyło wielu założycieli Problemu, m.in. Nina Zaczyńska, Dzidka i Andrzej Jaskułowie, Tadziu Zaczyński, Zbysiu Kościelny. W dwugodzinnym koncercie Łosie zaprezentowali kilkanaście dawnych piosenek turystycznych, które od lat wszyscy z lubością śpiewamy. W tle słyszycie "Wielki Wóz" z najnowszej płyty ASŁ pt."Powrót do źródeł" nagranej w Studio VITTO. Oczywiście za zgodą Zespołu.

Cała sala śpiewała, klaskałą i bawiła sie wspaniale, popijając różniste napoje dla zwilżenia strun głosowych.Miejsc siedzących zabrakło.


Stara gwardia, czyli założyciele Klubu Tadziu i Zbysiu oraz młodziaki, Dominik i Kacperek. Para w środku to Ola i Maciek Wiśniewscy, o rzut kłonicą sąsiedzi Tadzia w Strużnicy, starzy uczestnicy siurpryz wyprawianych w Strużnickiej Chacie.


Artystycznym zjawiskiem było zmysłowe, pełne ekspresji flamenco, odtańczone przez rewelacyjną
Agnieszkę Szłykowicz. Ach...co za ciałko! Były dwa bisy.


W przerwie technicznej, jako zapchaj dziura wystąpił Heniuś ze swoimi rymowankami okolicznościowymi. Ponieważ na sali gros stanowili znajomi "deklamatora", przeto nie rzucano niczym, były chichoty a brawa ... nad wyraz skromne, ot, takie klepanie rączką w rączkę.. .Ale i dzięki za takie. A ja, głupi, liczyłem na aplauz i bisy...ech, niepoprawni marzyciele są wśród nas.


Pomimo przeciągnięcia o prawie godzinę zaplanowanego czasu występu, jakoś nikomu się do domu nie spieszyło. Po zakończeniu imprezy jeszcze długie kwadranse ludzie w grupkach dyskutowali, wymieniając wrażenia. Asocjacja Starych Łosi wybornie zapoczątkowała nasze uroczystości. Gdzie kończy się amatorstwo a zaczyna profesjonalizm, trudno zawyrokować. Łosiom brak tylko porządnego impresaria i medialnej reklamy, a znaleźliby się niechybnie na listach przebojów tego gatunku muzyki przez siebie uprawianego.

No i wyruszyliśmy na trzydniowe świętowanie naszego Jubileuszu. Z Lubina pojechaliśmy do Lądka Zdroju, gdzie w hotelu LIDO była nasza baza noclegowa oraz miejsce głównej imprezy.
Znaczek jubileuszowy. Metal. Wizerunek kultowego szczytu początkujących wspinaczy - Mnicha.

Foto poniżej:
Bardzo ważny moment. Meldunek w hotelu i rozdział apartamentów. Ważne, aby mieć widok na Tatry czy inne góreczki,  a nie na kotłownię i górę koksu. Na twarzach niektórych koleżanek malowało się przerażenie. Jak wszyscy się rozkulbaczyli, spotkaliśmy się wieczorkiem na wspólnym śpiewaniu przy piwku. Była też prezentacja z wypraw Dominika w Andy i Kaukaz.

 
Już o bladym świcie, po śniadanku, wyruszyliśmy na szlak podzieleni na dwie grupy. Pierwsza /foto poniżej, po lewej/ zajęła się zwiedzaniem zabytków i ciekawostek lądeckich. Asocjacja Starych Łosi próbowała zarobić parę groszy, grając wiązankę swoich utworów na  Rynku Lądka Zdroju. Przechodnie zatrzymywali się, cmokali, klaskali, ale srebrników coś skąpili. Druga grupa wyruszyła na szlak górski, rozpoczynając swoją mozolną wędrówkę u żródła św.Jadwigi. Źródlana woda jest zimna, krystalicznie czysta i bardzo smaczna.
 
Dalej, trochę męczący szlak prowadzi lasem bukowo -świerkowym na górę Trojak. Trudno było podziwiać leśną przyrodę, skupiając uwagę głównie na ciekawej gadce przewodnika Tadzia. Pod nogami szeleścily zeschłe liście i bukowe orzeszki. Znak, że w górach już jesień.

Na szczycie Trojaka zachowały się malownicze ruiny zamku Karpień, powstanie którego datowane jest na XIVw. Mgiełka zasnuwająca górę, nie pozwoliła w pełni smakować widoku rozpościerających się w dali Gór Złotych, Bialskich, Masywy Śnieżnika, dalej Gór Orlickich, Bystrzyckich i Stołowych. Z biegiem lat, coś te górki jakby się mocno wypiętrzały. Właściwie spacerowa trasa u niektórych z nas powodowala zadyszkę i konieczność przycupnięcia, chociażby na kamieniach ogniska.


Na skałkach zrobiliśmy mały popas i chwilę odpoczynku. Krzysia znowuż nas zaskoczyła. Z maleńkiego plecaczka wydobyła litrową butelkę "syropku leczniczego" na wszystkie dolegliwości wieku, mhm, młodzieńczego inaczej. Ta "dębina" smakowała wszystkim. Elżunia - jak zawsze musiała przeczytać skład i zawartość procentową C
2H5OH w leku. A Aneczka po dozie mikstury zaciągnęła się wspaniałym, wonnym Pall Malem. Widać z tego, że przerzuciła się na papieroski, bo dawno temu to kurzyła cygara. Hawańskie, od Fidela. Z PEWEXU. Tak mi się w każdym razie zdaje.

Dalej szlak prowadził już w dół, przez urokliwe, gnejsowe skałki Trojaka. 

A wieczorem rozpoczęły się centralne uroczystości Jubileuszu 45-lecia Naszego Klubu. Najpierw przygasło swiatło i na salę, przy dźwiękach werbli, wjechał majestatycznie pieczony udziec. Jego lśniąca, wonna i chrupiąca skórka mieniła się feerią barw w blasku ogni bengalskich. Kuchmistrz wprawnymi cięciami maczety podzielił pieczyste na równe porcje. Do tego były grule z rusztu, modra kapusta i krem borowikowy. Musieliśmy się przecież wstępnie posilić przed czekającymi nas niespodziankami.

Oficjale powitanie szanownych gości oraz otwarcie imprezy wygłosił I Prezes Klubu Górskiego Problem Jan Augustyn. Następnie zabrał głos doradca Starosty Miasta Lubina, Pan Alfred Pilch.  Wręczył on podziękowania i upominki zasłużonym, pierwszym działaczom Oddziału PTTK "Zagłębie Miedziowe" w Lubinie. Oczywiście, na początku należało się podziękowanie panu Tadeuszowi Szewczykowi, pierwszemu prezesowi lubińskiego oddziału PTTK. Był dyplom-podziękowanie, piękna wiązanka kwiatów, upominki i szczere, gorące brawa. Dziękujemy - jako Klub i członkowie PTTK - Panie Tadeuszu i gratulujemy.

Następnie podziękowania od Starostwa otrzymali członkowie Zarządu Klubu Górskiego PROBLEM. Musieli natychmiast założyć prezenty - okazjonalne koszulki -  z nadrukiem i już byli przez wszystkich rozpoznawalni. Brak tutaj fotki z dekoracji Dominika, ale ten ostatni tak szybko odebrał nagrodę i uciekł na zaplecze aby ją schować, że zawodowy /prawie/ fotograf Andrzej Jaskuła nie zdążył przeładować aparatu.

Nastąpiła chwila wręczania podziękowań najbardziej zasłużonym, pierwszym działaczom Klubu i Oddzialu PTTK. Otrzymali je stojący od lewej:Tadeusz Szewczyk, Tadeusz Zaczyński, Zdzisława i Andrzej Jaskułowie, Marian Hawrysz, 

i Anna Kmiecik /zza głowy Andrzeja widać tylko lewe oczko i nos/ Leokadia Frączek, Aleksandra Szkutnik, Józef Frączek,  Adela i Antoni Dziewiatowscy,Marek Możdżeruk.

Specjalne podziękowania wykonane techniką 3D otrzymał nasz kochany, wspaniały człowiek pod każdym względem, panujący obecnie Prezes - Jan Augustyn. Dla nas Jasiek.
Wykonawstwa /rękodzieło/ i wręczenia podziękowania podjął się II prezes Problemu Henryk Olejniczak. Jeżeli chodzi o tą technikę 3D, to na basach umieszczonych na PODZIĘKOWANIU można naprawdę zagrać. Smyk jest też z włosia końskiego, przylepiony powyżej instrumentu. Mam nadzieję, że to wspaniale dzielo zawiśnie chociaż w garażu Jaśka i będzie przypominało Mu /Jaśkowi/ chwile wspaniałej radości i szczęścia spotkania z Przyjaciółmi z Klubu Problem. Bo takie chwile są inicjatorem naszej dobrej kondycji psychicznej i sprawiają, że czujemy się lepsi i potrzebni innym ludziom. A bez tego człowiek jest g*wno watr.


Wielu uczestników imprezy otrzymało takie oto, prześlicznej urody podziękowania, oraz znaczki jubileuszowe. Wizerunek znaczka jest na początku relacji.
Koleżanka Grażynka Surus została oficjalnie wciągnięta na członka tzn. będąc już dawno członkiem /członkinią?/, otrzymała z rąk Prezesa Klubu znaczek klubowy. Gratulujemy Ci Grażynko.



Po części "medalowej" nastąpiła projekcja filmów obrazujących 45-letnią historię Klubu, trekking po Dalekim Wschodzie Bożenki i Wiesia Augustynów oraz wspinaczkę Dominika w Ameryce Pd. Było wzruszająco. Komentarze widowni na bieżąco ubogacały narrację filmowego lektora, chłe, chłe.





A Tadziu nadawał, nadawał, nadawał. Ciekawie nadawał. 




Dziewczyny nie mogły się nagadać. Przy "Dębowej Vodce" w oryginalnej beczułce i wyśmienitym browarku Dominika, dialogi były coraz bardziej potoczyste i otwarte. Ku uciesze panów, beczułeczka została nie tknięta. Kłótni lub drastycznej różnicy zdań nie zauważono.O bijatyce nie wspomnę bo jej takim Towarzystwie nigdy nie uświadczysz.



Przy stole zasłanym czerwonym suknem i palącymi się czerwonymi świecami, Marysia, Edziu, Zbyszek i Zygmunt wyglądali jak prezydium na "wigilijnym" zebraniu partyjnym POP. A Oni tylko śpiewali "Serce mi zabrałaś".







Jako, że towarzystwo było wybitnie inteligentne, nie mogło też zabraknąć chwili poezji wyszukanej, subtelnej i wzniosłej, chłe, chłe. Swoje siermiężne / to już jest norma/ rymy wykrztusił Crazy Henry-Heniuś  Brawa były jakieś takie rachityczne, ale nic w kierunku "artysty" nie poleciało. Tylko dlatego, że pomidorki były pokrojone. Z cebulką.

Clou programu gastronomicz- nego było wniesienie czterech pokaźnych pojemników ze śledziami w occie i oleju. W rolę dostawców sevice-kateringu na moment wcielili się obaj prezesi: Problemu i Oddziału PTTK w Lubinie. Fundatorem  był Tadeusz Szewczyk. Nie chciał zdradzić receptury ani miejsca produkcji tego specjału, przez to wg mnie wredny, chłe, chłe. Ach, co to były za śledziki. Już przy pisaniu tego tekstu dostaję nie do opanowania ślinotoku.  Chociaż uważam się za pożeracza i niezłego speca od przyrządzania tych rybek, chylę nisko czoło przed producentem śledzi, które nie były zwykłymi śledziami. To była orgia niesamowitego smaku, połączonego z delikatnością i bielą tuszek. Niebiańska woń idealnie zbalansowanych przypraw, przez nozdrza wbijala się w mózg i prystawkę mózgową. Przyssawkę? Przysadkę! To był odlot dla smakoszy. Dziękujemy Tadeuszu. Prosimy o riplaya.

Żarcie żarciem, ale czas było rozpocząć ucztę muzyczną. Na początek, wiązankę prześlicznych piosenek poetyckich wykonała Asocjacja Starych Łosi. Piosenki melancholijne, nastrojowe, o wielkim ładunku emocjonalnym powodowały to, że nikt na sali nie dzwonił sztućcami, nikt nie rozmawiał. Nawet Tedi. Wszyscy wsłuchani w piękne słowa utworów i powalające w swej koloraturze dźwięki gitar, nie mogli powstrzymać się od ukradkowego ocierania łez. Łosie cudownie grali, a nad ich głowami wisiały poroża łosi, jeleni, koziołków matołków. Aluzja to, czy dowód celnego oka myśliwego, hrabiego Branickiego ?





Najmocniej bili brawo Staszek, Wiesiu i Stasia. Ktoś postronny pomyślałby, że są to klakierzy wysokoopłacani, rąk nie żałujący. A Oni są po prostu wytrawnymi smakoszami poezji śpiewanej. Stasia jest wysublimowaną smakoszką estetyki i aranżacji wnętrz. 




A tuż po występie Łosi na parkiet wbiegli chłopoki z "Kapeli Jaśka spod lasa". Chociaż mają w domach kompletne łodzienia góralskie, wystąpili w samych kapelusikach, gdyż za dużo by mieli bambetli do zabrania na te trzy dni igrców jublowych. Bo przecież góralskie portki, cuchy czy gunie, pasy, wełniane skarpety i kierpce zajmują dodatkową walizkę. Jednak pomimo tego, ludziska przyjęli ich entuzjastycznie. Były bisy...bis...bo jeden.

Przy tak skocznej muzyce nogi same rwały się do tańcowania. Prysiudy, podskoki, łamańce, kółeczka i przytupajki...ach, było na co popatrzeć.  Jak zawsze na parkiecie brylowała para Kulczyckich. Janusz to facet nie do zdarcia ani zatarcia. Chociaż nie dziwota, bo to były sportowiec.

Po lewej:Tańce i rozgowory trwały do białego rana. A Tadziu nadawał, nawijał, nie przerywał swoich niesamowitych opowieści.Jak ja bym mówił non stop przez 10 godzin, to bym z pewnością doznał skomplikowanego złamania żuchwy w trzech miejscach.
Po prawej u dołu: Halik bajeruje Grażynkę, która przyjechała z samego Berlina i łasa jest opowieści o tym, co właściwie jest z tym Putinem. Jak my, tu w Polsce, postrzegamy zagrożenie ze strony Sowietów.

Po lewej niżej: Tadziu dalej nadaje, nawija z tak straszną ekspresją, że siedzący z boku Marian i Marek profilaktycznie zasłaniają się rękami, chłe, chłe.
A była godzina 3.10 nad ranem...


Na okoliczność 45-lecia opracowano "Jubileuszowy śpiewnik-podśpiewnik" o tytule "45 lat z piosenką rajdową". Śpiewniki otrzymali wszyscy uczestnicy imprezy.


Tutaj rozsiadły się trzy nestorki klubowe: Ania, Ola, Dzidka i przy kawusi słuchają bajań Tadeuszka /za kadrem/.

W niedzielę obowiązkowe foto strażackie. Kto się na zdjęciu nie znalazł, jego wina i strata. Historyczna chwila. Ludzie PROBLEMU w kupie. Może niezbyt smakowite określenie, więc poprawiam. W grupie.
Niezamierzonym zbiegiem okoliczności po bokach stoją prezesi. Z lewej Pan Marian Hawrysz /dla kolegów Marianek/, prezes Oddziału PTTK Zagłębie Miedziowe, z prawej Pan Jan Augustyn /dla kolegów Jasiek/, prezes Klubu Górskiego Problem. Przywodzą na myśl skojarzenie z pasterzami, na rubierzach stada strzegących swoich owieczek. My- klubowicze - to niby te łowiecki /gwarowe/.

FOTO STRAŻACKIE

W niedzielę, 5 października zakończenie Rajdu Górników Miedzi i jednoczesne zakończenie Jubileuszu 45-lecia Klubu górskiego PROBLEM wyznaczono w malowniczo położonej w Dolinie Białej Lądeckiej miejscowości - Radochów. Wieś rycerska z 1362 roku, o bardzo ciekawej i burzliwej historii /polecamy/. Zaciekawienie ogromne budzi fakt, skąd i jak Komandor Rajdu wykombinował to urokliwe miejsce? Mając do rozpoczęcia zakończenia imprezy kilka godzin, wybraliśmy się Pątniczą Drogą na górę Cierniak, gdzie znajduje się Kalwaria i dawny kościółek górski, obecnie Sanktuarium MB Wspomożenia Wiernych. Wejście po 229 pątniczych schodach było nużące.  Na szczycie przywitał nas pustelnik, brat Elizeusz. Ten chudziutki do granic wytrzymałości ludzkiego organizmu człowiek,  zaimponował nam swoją szczerością, pogodą ducha i serdecznością. Patrząc na niego myślimy, że żywi się tylko orzeszkami bukowymi, dzikim szczawiem i szyszkami, popijając te frukta wodą ze strumienia. I jest On zdrowy!

45 Rajd Górników Miedzi- Radochów 2014 i 45-lecie Klubu Górskiego PROBLEM dobiegły końca.
Na zakończenie był wspaniały poczęstunek turystyczny, który spożywaliśmy w pieknej scenerii górskiej. Lekki zefirek chłodził nasze rozpalone lica, a słoneczko raz po raz wyglądało zza chmurek, dziwując się widokiem samych ludzi szczęśliwych i uśmiechniętych.


Tu mamy smakowitą karkóweczkę i kapustkę zasmażaną, szaszłyki i kiełbaski /produkt regionalny/ pieczone. Do tego grule z rusztu albo chlebek wiejski. Cymes, nie do dostania w Lubinie ! Jola smaruje pajdę chleba Staszkowi, który nijak nie umiał dobyć patykiem skwareczek chrupiących z dna glinianego sagana. Smalcyk ze skwarkami - pychotka i samo zdrowie!


fot z lewej: na zakończeniu rajdu przemowę swoją mieli obaj prezesi Oddziału PTTK "Zagłębie Miedziowe". Pierwszy - Tadeusz Szewczyk i obecny - Marian Hawrysz.
fot z prawej: Trzej prezesi Klubu Górskiego PROBLEM z uniesionymi dłońmi ze znakiem victory wiwatują z uciechy, że nasz jubileusz należał chyba do udanych. Zwróćcie proszę Mili państwo uwagę na napisy na koszulkach. Tylko I Prezes KG Problem ma w nazwie "Pan". Prezesi II i III nie są Panami. To są tylko faceci do specjalnych poruczeń. Do czarnej roboty, to znaczy do zapieprzania z językiem na butach. A śmietankę 18% spija kto? No kto spija tą cholerną śmietankę? Odpowiedź narzuca się sama Proszę Państwa! Nie będę tu wymieniał nazwiska, bo I Pan Prezes gotów jest mi dowalić jeszcze coś do zrobienia. A ciągnę już ostatkiem sił...jestem w stanie przedzawałowym....Jak można w państwie demokratyczny tak wykorzystywać człowieka?


Piwko ze  "Ścinawskiego Mikrobrowaru Ziemba" cieszyło się większym popytem niż "Tyskie" z kija.
Na rajdzie były prezentowane najlepsze piwa z briwarku Dominika:


A komandor Rajdu chlipał gorącą zupkę, bo będąc samochodem nie mógł chlapnąć ani kufelka. Takiego cierpienia bym nie zniósł, kiedy wszyscy wokoło siorbią pienisty browar. Nie jeden i nie dwa!



Siedząc przy stołach, nażarci, chłepcąc zimne piwko rozmyślaliśmy już o 50-leciu Klubu. Czy starczy nam sił i chęci do takiego katorżniczego wysiłku za 5 lat ? Czy historia Rajdów Górników nie zakończy się z braku sponsorów? Takich jak wieloletni sponsor rajdów "Fundacja POLSKA MIEDŹ"




Na koniec chcemy - jako Zarząd K.G. Problem - podziękować Panu Mariuszowi Ciesielskiemu i Pani Justynie Jurkowskiej za wspaniałe przyjęcie w Hotelu Lido w Lądku Zdroju oraz za smakowite posiłki, przygotowane na zakończenie rajdu. Słowa podziękowania kierujemy także do Pana Jerzego Bartczaka - wspaniałego i sympatycznego driver'a autobusu, którym bezpiecznie i szczęśliwie podróżowaliśmy w czasie trzydniowej eskapady w Kotlinę Kłodzką.


Od lewej: Jan Augustyn -Komandor Jubileuszu 45-lecia K.G.Problem i Marian Hawrysz - Komandor Rajdu Górników Miedzi -Radochów 2014. Oni wykonali dobrze swoją robotę. Mogą spokojnie z podniesioną przyłbicą wracać do domu. Wszyscy członkowie Klubu Górskiego PROBLEM bardzo dziękują Panom za wspaniałe imprezy, jakimi były Jubileusz 45-lecia Klubu Górskiego PROBLEM oraz 45 Rajd Górników Miedzi - Radochów 2014.

DZIĘKUJEMY I

DO ZOBACZENIA NA 50-LECIU NASZEGO KLUBU. To aż dopiero w 2019 roku.

Aby prawdzie i sprawiedliwości stało się zadość, podajemy tu osoby uczestniczące w przygotowaniu materiałów do Jubileuszu.

Jan Augustyn - organizacja, koncepcja i plan całościowy Obchodów Jubileuszowych, przygotowanie materiałów, prowadzenie i nadzór nad przebiegiem imprezy.
Zbigniew Halikowski - wykonanie banera 45-lecia, aranż występu i dobór repertuaru Kapeli do występu. Opracowanie układów baletowych.
Bożena i Wiesław Augustynowie - druk dyplomów-podziękowań oraz opracowanie muzyki i tekstów oraz druk i skład śpiewnika jubileuszowego. Dostarczenie zdjęć do prezentacji.
Zdzisława i Andrzej Jaskułowie - dostarczenie foto archiwalnych do prezentacji.
Barbara i Andrzej Multarzyńscy - dostarczenie foto archiwalnych do prezentacji, opracowanie muzyki i tekstów do śpiewnika.
Kacper Snowyda - druk Zaproszeń.
Tadeusz Zaczyński - pomoc w przygotowaniu i wysyłaniu zaproszeń, wynajdywanie namiarów i kontaktów z zapraszanymi gośćmi Jubileuszu.
Henryk Olejniczak - opracowanie graficzne znaczka jubileuszowego oraz szablonów papierowych i elektronicznych Zaproszeń i Podziękowań, opracowanie graficzne "Jubileuszowego śpiewnika-podśpiewnika", przygotowanie prezentacji 45-lecia działalności Klubu, napisanie i wykonanie wiersza okolicznościowego, opracowanie i prowadzenie informacji elektronicznej, wykonanie powyższego sprawozdania na klubowej stronie internetowej, drukowanie kopert.
"Asocjacja Starych Łosi" - przygotowanie i wykonawstwo specjalnej, okolicznościowej wiązanki piosenek na Jubileusz.
"Kapela Jaśka spod lasa" -
przygotowanie i wykonawstwo specjalnej, okolicznościowej wiązanki piosenek na Jubileusz.
Marian Hawrysz - za opracowanie tras turystycznej wędrówki, za znalezienie idealnej bazy noclegowej uczestników i miejsca na Jubileusz Naszego Klubu.

PODZIĘKOWANIA -

Fundacja POLSKA MIEDŹ - za wsparcie finansowe Rajdu Górników Miedzi, bez którego /wsparcia/ niemożliwe by było zorganizowanie tak wspaniałej imprezy.

Szczególne podziękowania kierujemy do Pana Adama Myrdy - Starosty Powiatu Lubińskiego, który przez swojego doradcę, Pana Alfreda Pilcha wyraził uznanie za dzialalność Naszego Koła PTTK - Klubu Górskiego Problem w postaci podziękowań i upominków wręczonych członkom Zarządu Klubu.

Zarząd Klubu Górskiego Problem serdecznie dziękuje Wszystkim Członkom Klubu oraz Sympatykom - Uczestnikom  spotkania jubileuszowego w Lądku Zdroju, za przybycie na uroczystości 45-lecia oraz wzięcie udziału w Rajdzie Górników Miedzi - Radochów 2014.

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego