40-LECIE - KLUB GÓRSKI PROBLEM

Idź do spisu treści

Menu główne:

40-LECIE

HISTORIA

26 - 27.09.2009r. Tak, ta data wryła się w pamięć wszystkich uczestników RAJDU 40-LECIA KLUBU GÓRSKIEGO PROBLEM. Nie wiem, czy istnieje w Polsce drugi taki klub, na którego jubileusz, i to czterdziesty, przybywa duża grupa założycieli, pierwszych szefów i członków z 1969 roku. To jest fenomen na skalę światową, żeby tylu ludzi czuło głęboką więź z klubem, w którym stawiali pierwsze kroki trekkingowe, wspinaczkowe i podróżnicze. I pomimo upływu dziesiątków lat, wszyscy znaleźliśmy wspólny język i wspólnie cieszyliśmy się ze spotkania. Ponieważ było to doniosłe wydarzenie, które uwieczniono na ok. 500 000 fotografii cyfrowych, niełatwo było mi wybrać kilkanaście do tego katalogu. Oto krótka relacja z Naszego Jubileuszu.

foto powyżej: ekipa organizatorów przyjechała do Janowic dzień wcześniej i przygotowała całą scenografię Jubileuszu. Podstawową sprawą był baner zrobiony przez Halika.
foto powyżej z prawej: jak na szanującą się bazę jublu przystało, na wejściu mieściła się recepcja, w której każdy dostawał barłóg, dokonywał wpisu na wielkiej planszy, otrzymywał znaczek okolicznościowy i na koniec dostawał od naszego klubowego bernardyna kieliszeczek rumu, tak dla kurażu i wprowadzenia do organizmu minimum ambrozji.
foto poniżej: 20-metrowa ściana wiaty została zamieniona w "wernisarz" zdjęć z całej historii Klubu. Miała wielką oglądalność, a zauważono też często łzy w oczach starych wyrypiarzy na wspomnienie czasów młodości i radości.

fot. powyżej: Na uroczystość opracowaliśmy śpiewnik z 40 piosenkami turystycznymi oraz buton okolicznościowy.
fot poniżej z lewej: Panowie prezesi KG PROBLEM ; I-szy Naczelny Jan Augustyn ps.Jasiek, II pan prezes Henryk Olejniczak ps.Crazy Henry i III pan prezes Dominik Ziembowicz ps. Ziemba, dokonują uroczystego powitania członków i znamienitych gości oraz oficjalnego otwarcia Jubileuszu. Sprzętu nagłaśniającego użyczył /chociaż niechętnie/ Jarosław Szwed, a projektora video Pan Prezes Naczelny.
foto poniżej po prawej: kapela powstała z połączonych "Asocjacji Starych Łosi" i "Kapeli Jaśka spod lasa" w składzie: Jan Augustyn - kontrabas, Wiesław Augustyn - gitara, Andrzej Multarzyński - gitara, Marek Korczyński - gitara, Jarosław Szwed - gitara, Witold Koziorowski - gitara, Zbigniew Halikowski - akordeon, Roman Adamski - harmonia. Wszyscy - śpiew, gwizdanko, tupanko, w zalezności od piosenki.

Pod sztandarem Klubu i przewodnictwem Tadzia Szewczyka, asekurowanego przez bernardyna ratownika, wyruszyliśmy na jedyny w swoim rodzaju szlak turystyczny na Skalnik. Oczywiście zakłócaliśmy spokoj fauny leśnej nieustannym gadaniem, śmiechem i nieartykułowanymi odglosami. A pogodę mieliśmy jak żyleta.

poniżej: chyba nigdy na szczycie nie było tylu rajdowiczów. Spotkall/-ły/ się tam trzy pokolenia klubowiczów. Od lewej widzimy Krysię Woronko, Ninę Zaczyńską, Ewę Chmielarz i Dzidikę Jaskułę.
A po prawej: najstarszy członek Naszego  Klubu Zbysiu Kościelny, aż za łeb się złapał ,jak zobaczył, że Ania Wachulak przerzuciła się z cygar na papieroski z filtrem.

Nie mogło się oczywiście obyć bez strażackiego ujęcia.

powyżej z lewej - Tadziu szokował niestworzonymi opowieściami. Malkontentom przydzielał extra porcję rumu dla rozjaśnienia przymóżdża.
Powyżej z prawej - jakoś szczęśliwie udało nam się przebrnąć kamoloty i wykroty i powrócić do bazy nr1.
poniżej z lewej -  no i rozpoczął się maraton tańców i swawoli. Nasi członkowie z lat 70-tych wykazali niesamowity wigor i znajomość starych tang i foxtrotów, jak i nowoczesnych techno-disco potupajów.
poniżej z prawej - chwila wspomnień. Wyświetlano stare filmy i slajdy. oczywiście wszystko przerobione na postać cyfrową. Wielu z nas wzdychało, a po policzkach płynęły gorące i wielkie jak ruskie grochy łzy wzruszenia. Pawlak z "Samych swoich" mawiał, że jak chłop płacze, to musi być święto. I było! Nasze Święto!

powyżej - pogaduchom nie było końca. Ileż to spraw wydarzyło się przez te 40 lat, a czasu malo.
u góry po prawej - Andrzej Jaskuła też obchodził swoje 40-lecie fotografowania wydarzeń PROBLEMU. Jakoś tak po latach ciut wybielał. Jak w 70-tym miał najlepszy/na tamte czasy/aparat Zorkij, tak i teraz szczycił się wypasionym Niconem. Wspaniały kolega o tysiącach pomysłów. On pierwszy zrobił w 1970 roku fotograficzne zaproszenia cz.b. kolorowane flamastrami. iNie pamiętam, aby kiedykolwiek z kimkolwiek szedł na udry. Szkoda, że tak zadko się z Nim i Zdzisią spotykamy.
poniżej - pomimo późnej pory, frekwencja przy stołach była na 102. A orkiestra grała do końca. Do samiego końca. Jak na Titanicu. Tylko tu nikt nie utonął, chociaż niektórych trzeba było holować do kei. Koi wlaściwie. A rano, dumni i bladzi szukaliśmy soku z kiszonej kapusty, barszczyku lub chociażby małego, zimnego piwka...dalej...no comments.

foto powyżej z lewej - Bohaterowie są zmęczeni. W swoich barłogach będą dale śnili ten piękny sen z Problemem.
foto  u góry z prawej - Młodzież przeniosła się do wigwamów i w małych grupach inicjatywnych kontynuowała "rozmowy".
foto poniżej - bladym świtem, przed ablucją,  na schodkach wigwamów odśpiewano "kiedy ranne wstają zorze..." i "Pobudkę ułanów".
foto poniżej z prawej - Dominik przywiózł skrzynkę swoich wyrobów, czyli zestaw piw różnej "maści". Na czczo, przed śniadankiem wchodziły jak eliksir.

W Janowicach nastąpiło w niedzielę zakończenie rajdu KGHM - Jakuszyce 2009. Mieliśmy więc dodatkowe atrakcje, ubogacające nasze 40-lecie Klubu. Sam Prezes Oddzialu PTTK "Zagłębie Miedziowe" w Lubinie Marian Hawrysz wręczał medale, odznaczenia i dyplomy zasłużonym na niwie turystycznej.

Dla uświetnienia gali medalowej w części artystycznej zespół "Arats Arur" odtańczył wiązankę tańców flamenco z katalogu "Namiętna Hiszpanka i torrero". Kapela odegrała skocznego łobertasa, a kuchnia wydała wykwintny obiad. Na "pierwsze" była grochowa z wkładką plus chlebek wiejski, na drugie karkóweczka, kiełbaski różnego typu, zasmażana kapustka i grule z paleniska. Do popitki browar Namysłów. Wielu z nas od lat nie miało taaakiej wyżerki. O ogórcach małosolnych nie wspomnę.

Ponieważ Klub Górski PROBLEM od lat ma wysoką kondycję górską i sprawność kulinarną, przeto szybko uporaliśmy się z dostarczonym browarkiem. Żeby nie doznać sromoty, firma kateringowa awaryjnie wysłała ładowarkę ŁK-1 po nowe beczki "namysłowskiego". A "umyślny konny" pogalopował do apteki po "Ranigast" i "Rapacholin". Wiadomo, geriatria jak się przeźre, to ma różniste boleści, prawda? Mnie wystarczyła lewatywa i wszystko wróciło do normy europejskiej.

Jednak wszystko, co jest najlepsze, to się jakoś tak dziwnie, szybko kończy. Nadeszła paskudna chwila rozstania. Ostatnie uściski, pożegnalne gesty... łzy w oczach... Niewzruszone zostały tylko Skałki Krowiarki i jodły na nich szumiące...ech...

W ramach i na zakończenie obchodów Jubileuszu 40-lecia Klubu Górskiego PROBLEM, w CK Muza została zorganizowana wystawa fotogramów Lili i Jasia Augustynów z wyprawy trekkingowej w góry Patagonii. Było też wspaniałe winko patagońskie a zdjęcia były oszałamiajace! Na wystawie wręczono znaczki klubowe Koleżance Bożence Nabzdyk i Koledze Zygmuntowi Niechwiadowiczowi, czyli oficjalnie wciągnięto Ich na członka.


Tak się rozdyskutowaliśmy na temat Patagonii, że musieliśmy być delikatnie wypraszani z Muzy, gdyż dobiegł czas otwarcia placówki.

WKROCZYLIŚMY W NOWE 40-LECIE!

 
 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego